
Samus Aran powraca po latach. Być może po zbyt wielu latach i jest trochę spóźniona na imprezę. Takie miałem nieodparte wrażenia po pierwszym kontakcie z czwartą odsłoną Metroida na Nintendo Switch 2.
Na początek ustalmy dwie rzeczy. Pierwsza to fakt, że Metroid Prime 4: Beyond jest grą „międzygeneracyjną” co ładnie brzmi, ale w istocie sprowadza się do tego, że przez (zrozumiałą) chęć zarobku została wydana także, a może przede wszystkim na starym, pierwszym Switchu. Ogromnej bazy użytkowników Pstryka 1 nie można ignorować. Czy się to nam – posiadaczom Switcha 2 – podoba, czy nie. Mówiąc wprost: przygody Samus Aran nie mogą w pełni rozwinąć skrzydeł na nowym, nieco lepszym sprzęcie.
Sprawa druga i chyba ważniejsza. Od premiery trzeciej odsłony Metroida Prime minęło już tyle lat, że najstarsi górale tego nie pamiętają i nowi gracze mogą poczuć niepokój, czy w ogóle warto wejść „na świeżo” do tego uniwersum jeśli nie zna się starej trylogii? Odpowiedź na to pytanie udzielili sami twórcy zapewniając, że jak najbardziej tak! Beyond to nowa przygoda, nowe otwarcie. Oczywiście warto generalnie orientować się w uniwersum Metroida, ale znajomość poprzednich części jest zbędna. To osobna, niezwiązana z poprzednią serią historia*. W ogóle czwóreczka to ponoć start nowej trylogii, choć gdybym miał być złośliwy to patrząc na długość cyklu wydawniczego najnowszej odsłony, to całą tę, ekhem „nową” trylogię zaliczymy tak w okolicach roku 2050.
No dobrze, ale w ogóle czym jest Metroid Prime 4: Beyond? Jeśli grałeś w poprzednie odsłony to możesz opuścić ten akapit, bo jest on przeznaczony dla świeżaków – jakby nie patrzeć od ostatniej odsłony gry minęło już 18 lat! Na pierwszy rzut oka najnowsze przygody Łowczyni nagród Samus Aran to gra FPS, ale jest to założenie nieco błędne. To nie jest Call of Duty, albo inne Halo! Choć mamy widok z „oczu bohatera” to generalnie Metroid Prime jest dość niezwykłym – i świetnie zbalansowanym – połączeniem FPS’a z elementami gry platformowej i dużą dozą puzzli-zagadek do rozwiązania. Dodajmy do tego typowy dla hmm… (pod)gatunku Metroidvanii backtracking. Tak, często wracamy do poprzednich lokacji, gdzie na przykład wcześniej nie mogliśmy otworzyć drzwi/wrót i tak dalej. Warto też wspomnieć o broni/ramieniu naszej protagonistki – możemy nim swobodnie operować np. za pomocą żyroskopów. Acha oczywiście nasza bohaterka potrafi, dzięki ficzerowi swojego Power Suitu, znaczy się zbroi, transformować w kulę. No, ale o tym chyba już wszyscy gracze wiedzą prawda? ;)

No dobra, a jak się w to w ogóle gra? Na razie spędziłem w nowym Metroidzie jakieś trzy godziny. Na początek wita nas sekwencja rodem z typowej strzelaniny. Co mnie mocno rozbawiło, bo jak na dłoni widać w Metroid Prime 4: Beyond „DNA” ludzi z 343 Industries (to ci od Halo), którzy w pewnym momencie odeszli ze starej firmy i zostali zatrudnieni przez Retro Studios i zaprzęgnięci do pracy nad czwartą odsłoną przygód Samus. Mamy zatem dynamiczną sekwencję strzelaniny na planecie, gdzie próbujemy odzyskać bardzo-tajemniczy-artefakt. Konfrontujemy się z ogromnym Bossem kontrolowanym przez Metroida. Po intensywnej walce Samus przenosi się w nieznane miejsce, okazuje się, że jest „Wybrańcem” o czym informuje ją tajemnicza rasa kosmitów o nazwie Lanorn i tak dalej… Naszym zdaniem jest odzyskanie pięciu tajemniczych kluczy. Uff… nadążacie?
Zostajemy teleportowani(?) do dżungli i tam zaczyna się nasza właściwa przygoda.
Jak już wspomniałem jestem po zaledwie kilku godzinach zabawy, ale dotarłem już na pustynię, czyli do powiedzmy, że etapu z „otwartym światem”, który możemy przemierzać na futurystycznym motocyklu. Jak na razie bawię się całkiem nieźle.
Wizualia? Na Nintendo Switch 2 jest całkiem w porządku. A przynajmniej etapy w tropikalnym, obcym lesie wyglądają przyzwoicie. Wita nas feeria barw i soczyste słońce, w oddali na horyzoncie majaczy ogromne drzewo rodem z Avatara, a dziwaczna fauna co chwila zadziwia nas swoimi wymyślnymi kształtami – dziwaczne zwierzaki można zeskanować, a potem przeczytać o nich w naszej bazie danych. W trybie handheldu na S2 możemy wybrać dwie opcje 720p/120fps, albo 1080/60fps. W trybie zadokowanym, czyli na telewizorze mamy: 1080p/120fps oraz 4K/60fps. Osobiście polecam tryb 4K. Tak, tryb 120 klatek kusi, ale na dużym telewizorze obraz Full HD jest dla mnie stanowczo za bardzo rozmyty.
Czy polecam Metroid Prime 4: Beyond? Czy jest to żelazna pozycja na Switch 2? Będę szczerzy i powiem, że NIE do końca. Jeżeli jesteś fanem poprzednich Metroidów Prime to czwórka jest dla Ciebie obowiązkowa, ale mam wątpliwości, czy tytuł ten przypadnie do gustu nowym graczom.
Mnie się podoba, ale ja jestem stary dziadu, co kocha klasykę i patrzę na tę grę trochę przez różowe okulary nostalgii.
* Okay, napisałem w jednym z akapitów powyżej, że nowi gracze nie powinni czuć dyskomfortu nie znając poprzednich części… NIEMNIEJ jednak tylko „starzy wyjadacze” w pełni docenią pewne smaczki – ot choćby ten z samego początku zabawy. Po walce z pierwszym Bossem pojawia się tajemnicza postać w błękitnym pancerzu. Jeśli grałeś w w Metroid Prime 3: Corruption, albo w Metroid Prime: Hunters na DS’a to wiesz, że jest to Łowca Nagród Sylux!

Subskrybuj kanał GRAstroskopia.pl