web analytics

«

»

Gramy w Expeditions: Vikings

vikingsDobrych cRPGów nigdy za wiele. Tym razem przenosimy się do Skandynawii w raczej… realistyczne klimaty. Nie spodziewajcie się zatem, smoków, trolli i całego tego sztafażu fantasy, który opanował ten gatunek gier.

Palić, sioła, brać kobiety w niewolę i gwałcić kozy… a może odwrotnie? Tak wyobrażacie sobie życie wikińskiego woja? No to uspokójcie emocje! No, ale zacznijmy od początku.

Kojarzycie gry z serii Expeditions? Nie? Wcale się Wam nie dziwię. Wydana w 2013 roku Expeditions: Conquistador, produkcja duńskiego studia Logic Artists zupełnie mi umknęła. W sumie chyba nie tylko ja nie zauważyłem powstania tej gry. Kiedy zatem kilka miesięcy temu dostałem dostęp do STEAMowej wersji beta drugiej części „Expeditions” o podtytule Vikings zastanawiałem się „co to do jasnej cholery jest”.

Kilka miesięcy temu? A jakże – w Expeditions: Vikings grałem już jakiś czas temu, ale dziś mamy oficjalną premierę tego tytułu postanowiłem przybliżyć tę, w sumie ciekawą, grę czytelnikom naszego małego Bortalu.

Czym jest „Ekspedycja Wikingów”? To turowa gra roleplaying w tak zwanym „starym, dobrym stylu”. Mamy tu połączenie klasycznego cRPGa ze szczyptą elementów rodem z gier strategicznych (ach te heksagony).

Dobrze, a co z fabułą? Jak już wspomniałem na wstępie w E:V zrezygnowano ze sztafażu rodem z fantasy na rzecz realizmu, oczywiście twórcy gry nie trzymają się kurczowo historii, ale i tak jest to godne pochwały.

Oto mamy VIII wiek naszej ery, półwysep jutlandzki – umiera sędziwy wódz klanu, a my wcielamy się w jego potomka. Musimy udowodnić, że nadajemy się na przywódcę – między innymi doprowadzając naszą osadę – Skjern – do rozkwitu. W międzyczasie przygotowujemy także wyprawę do Brytanii. Tak w wielkim skrócie wygląda fabuła w produkcji od chłopaków z Logic Artists.

Na razie spędziłem w Expeditions: Vikings kilkadziesiąt godzin, materiał wideo z początku rozgrywki możecie obejrzeć poniżej. Muszę przyznać, że jestem tym tytułem bardzo pozytywnie zaskoczony. Poza ciekawą rozgrywką – walką w trybie turowym – niezwykle satysfakcjonujące są dialogi i… interakcje między postaciami. To właśnie prowadzenie fabuły jest tym, co trzyma mnie przy tej, nie oszukujmy się, raczej budżetowej produkcji.

Więcej o grze możecie dowiedzieć się na oficjalnej witrynie producenta. Gra kosztuje w polskich sklepach około 99 „cebulionów”. W sumie za te kilkadziesiąt godzin przyjemnej zabawy można tyle wyłożyć.

Poniżej wspomniany wcześniej gameplay z pierwszych godzin gry.

PS. Nie sugerujcie się za bardzo poniższym wideo – pełniak jest w polskiej wersji językowej!