Na fali Diablomanii, która powoli opanowuje internet ucieka nam cała masa ciekawych informacji. Dlatego też jako osoba dość zdystansowana do premiery Diabła Trzeciego postanowiłem zwrócić waszą uwagę na jeden istotny fakt. Otóż kilka dni temu internet obiegła informacja ważna dla wszystkich maniaków II-wojennych zmagań małych wirtualnych żołnierzyków. O czym mowa? – o Company of Heroes 2!
Choć osobiście nienawidzę RTSów pierwszą częścią wspomnianego tytułu zagrywałem się do upadłego. Dzieło Relic wprost idealnie trafiło w moje gusta. Może dlatego, że CoH nie jest tak naprawdę typowym RTSem, a raczej grą taktyczną? Nie ma tu pozyskiwania surowców, nie ma też oszałamiającej ilości oddziałów. Walka odbywa się raczej na poziomie taktycznym niż strategicznym. Dowodzimy maksymalnie kilkoma oddziałami liczącymi dosłownie po kilku żołnierzy. Do tego dochodzi sprzęt, który nasze żołnierzyki obsługują i wirtualna wojna gotowa. I to jaka! Wszystko strzela, wybucha, wali się pod ostrzałem. Cud, miód i orzeszki! Nie bez powodu pierwsza część Company of Heroes (wraz z dodatkami) zebrała bardzo dobre opinie zarówno wśród recenzentów jak i graczy.
Co wiemy o Company of Heroes 2? Na razie niewiele. Po pierwsze i najważniejsze – gra trafi w nasze rozedrgane z niecierpliwości łapki na początku 2013 roku (oczywiście na PC). Drugą ważną informacją jest teatr działań wojennych – front wschodni, a więc czapki uchatki i waciaki do plecaka włóż!, gdyż jako czerwonoarmiści będziemy bronić Matuszki Rasiji przed złymi nazistami. Wszyscy znawcy tematu doskonale zdają sobie sprawę, że jednym z kluczowych elementów klęski wojsk Adolfa H. na froncie wschodnim był nie tylko wysiłek żołnierzy spod znaku gwiazdy, ale również pogoda. A ściślej mówiąc siarczyste mrozy i śnieg, które skutecznie zabiły ćwieka armii Helmutów pod Stalingradem. Twórcy zapowiadają, że w CoH2 pogoda również odegra swoją rolę i będzie znacząco wpływać na przebieg rozgrywki.
Pojawią się również nowe umiejętności dowódcze, tajemniczo brzmiący system Dynamic Battle Tactics, jeszcze więcej zniszczenia niż w części pierwszej, a wszystko to obsługiwane przez engine Essence 3.0. Jak to wszystko będzie wyglądać? Relic opublikował na razie jednego screena, którego widzicie obok tekstu – wygląda dobrze. Najważniejsze jest jednak to jak to wszystko prezentuje się w akcji? Ale o tym przekonamy się dopiero w przyszłym roku…
I jak? Brzmi fajnie? Nam się podoba. Szczególnie możliwość wcielenia się w żołnierzy Armii Czerwonej, która w sumie dość rzadko występuje w roli pierwszoplanowej. Jeśli tylko nie nastąpi jakiś kataklizm to o poziom CoH2 nie mamy się co martwić. Ludzie z Relic nie raz dowiedli, że wiedzą jak robić tego typu gry (m.in. bardzo dobry Warhammer 40.000: Dawn of War).
Pozostaje nam tylko czekać i wypatrywać dalszych informacji.