
Mamy weekend, a więc to najwyższy czas na Obchód tygodnia. Mamy zatrzęsienie giereczek. Ba! Prawdziwy zalew. Nie wiemy za co się złapać. No, ale to u nas norma.
Też tak macie? Za dużo gier do ogrania? U mnie kupka wstydu rośnie. Ledwo człowiek zaczął grać w Kingdom Come Deliverance II – swoją drogą Czesi ładnie patchują swoją produkcję – a tu wyskoczył Assassin’s Creed Shadows. Dzielę więc mój ograniczony czas na te dwie produkcje. No i raczę się pysznym sushi. Jak tylko przyszła mi paczka z grą nabrałem ochoty na te pyszności z Kraju Kwitnącej Wiśni.
Zerknąłem też do PS Plusa, a tam Teenage Mutant Ninja Turtles: The Cowabunga Collection, czyli zestaw gier z Żółwiami Ninja i natychmiast dopadła mnie fala nostalgii.
COWABUNGA! Pamiętam ten dziki szał na Turtlesy. Oglądało się za dzieciaka bajki TMNT, a potem grało się na Pegasusie i PC w giereczki z Żółwiami. No i film „aktorski” i w ogóle. Ech, aż skakało się na kanapie z radości kiedy z telewizora dobiegała skoczna, Turtlesowa piosenka! No i jeszcze „Gry i zabawy” z kolegami też zafascynowanymi Żółwiami ninja. Pamiętam również jak wykradłem mamie z lodówki podwójne pęto kiełbasy zwyczajnej i na dworze użyłem go jako Nunchako na koledze. Trzasnąłem go „Zwyczajną” tak mocno w ryja, że się popłakał, a kiełbasa się rozpadła. Pobiegł z płaczem do domu z krzykiem „uderzył mnie swoją kiełbaaaasą, maaaamooo”. Oj gęsto się tłumaczyłem…
COWABUNGA!
Okay, dość tych wspominek co oprócz gier? Oglądam brytyjski serial Dojrzewanie. Wszyscy o nim mówią więc postanowiłem sprawdzić. Obejrzałem też w serwisie Netflix koreański thriller Trzy objawienia.
Na deser Yasuke na wesoło ;)