web analytics

«

»

Gdzie jesteś kosmiczny Piętaszku? Test gry Planet Nomads

Lepsze niż No Man's Sky!

Lepsze niż No Man’s Sky!

Lubicie eksplorować tajemniczą głębię nieznanego wszechświata? Ostatnimi czasy mieliśmy sporo okazji do kosmicznych wojaży. 25 maja będziemy mieli kolejną – czas na zabawę z Planet Nomads. Tylko uważajcie – na obcej planecie nikt nie usłyszy waszego krzyku, czy jak to tam szło?

Oj coś często bywam w kosmosie. Zaczęło się od No Man’s Sky w ubiegłym roku. Jak zapewne wszyscy pamiętają tytuł ten okazał się nielichym rozczarowaniem. Także ja czułem się po prostu zawiedziony po kilku godzinach zabawy, kiedy okazało się, że… NMS tak naprawdę nie oferuje NICZEGO, a zresztą co tu dużo gadać – obejrzyjcie naszą Diagnozę wstępną w której gadamy o tej grze. Następnie przeniosłem się aż do nowej galaktyki w Mass Effect: Andromeda. Muszę przyznać, że mam już ponad 60 godzin rozgrywki za sobą i w końcu szykuję się do przelania na „papier” moich impresji z ME:A. Polatałem też nieco statkami w Everspace, a teraz… Teraz czas na Survivalowy Sandbox w klimatach SF, czyli właśnie Planet Nomads.

Od razu należy zaznaczyć, że ogrywana przez nas wersja Planet Nomads to baaardzo wczesna hmm… „alfa”. PN dopiero 25 maja wejdzie w fazę Early Access na Steamie. Tak więc mamy do czynienia z produktem, który cały czas jest produkcji. Kodzik na „wcześniejszy dostęp, niż Wczesny Dostęp” ;) zawdzięczamy agencji PR Outreach, dzięki której mogłem spędzić trochę czas na (nie)gościnnej, obcej planecie jako współczesny, a raczy futurystyczny Robinson Crusoe.

Pierwsze co rzuca się w oczy po odpaleniu Planet Nomads to bardzo ładna oprawa wizualna. Grę oparto na silniku Unity i już teraz – w tak wczesnej fazie – niewiele jej można zarzucić. No dobrze, ale czym w ogóle jest to Planet Nomads?

Jak już napisałem dwa akapity wcześniej – PN to survivalovy sandbox w sztafażu Science-Fiction. Mamy tu elementy takich gier jak wspomniany już wcześniej No Man’s Sky, Minecraft i Space Engineers (swoją drogą nigdy w to porządnie nie pograłem). Jako, że jestem już „starym dziadygą” i pamiętam „stare, dobre czasy” więc dla mnie Planet Nomads to także reminiscencja Robinson’s Requiem od Silmarils. Przygody kosmicznego Robinsona przypomniały mi się w chwili, gdy mój protagonista zeżarł jakiś tajemniczy owoc na obcej planecie i ani chybi dostał rozwolnienia, albo jeszcze czegoś gorszego.

Tak, tak! W Planet Nomads wcielamy się w astronautę, który awaryjnie ląduje w kapsule na niegościnnej (proceduralnie generowanej) planecie. Naszym zadaniem jest po prostu przeżyć, włożyć COŚ do gęby, zbudować zacne schronienie, a nawet samochód terenowy. Ostatecznym celem jest oczywiście powrót do domu.

Tak więc eksplorujemy, zdobywamy minerały i niezbędne do przetrwania surowce, budujemy, unikamy dziwacznej fauny, badamy florę i tak dalej. Czyhają na nas surowe warunki pogodowe, radiacja i tak dalej. No, ale kto powiedział, że kraksa na obcym świecie to bułka z masłem?

Po prostu jesteśmy Robinsonem Crusoe, tylko, że zamiast obdartego surduta mamy wypasiony kosmiczny kombinezon i kilka gadżetów „hi-tech”. I nie… Piętaszka żadnego nie ma!

Jak już wspomniałem gra pojawi się w serwisie STEAM w Early Access już za kilka dni, 25 maja. Muszę przyznać, że czekam na ten tytuł z zainteresowaniem. Już w tak wczesnej wersji PN podoba mi się bardziej niż No Man’s Sky. Trzymam zatem kciuki, że pełna wersja okaże się naprawdę niezła.

Na koniec warto wspomnieć o tym jak Planet Nomads działa na moim komputerze (Core i5, GTX 1070). No cóż, kiedy pierwszy raz odpaliłem ten tytuł gra nieco skakała. Licznik klatek na sekundę skakał między 30, a 55. Nie było zatem najlepiej. Co ciekawe w międzyczasie pojawiła się aktualizacja i teraz mam stałe 50-60 kl/sec. Tak więc jest bardziej niż przyzwoicie.

Poniżej dłuższy materiał wideo z rozgrywki.