web analytics

«

»

Podsumowanie 2017 roku – TOP 5 gier

Jest dużo list TOP, ale nasza jest najlepsiejsza ;)

Jest dużo list TOP, ale nasza jest najlepsiejsza ;)

Tak, tak! Już styczeń, a nawet prawie jego połowa, ale to dla nas nie przeszkoda. Podsumowujemy miniony, 2017 rok. Oj działo się sporo w branży elektronicznej rozrywki!

Witajcie w naszym tradycyjnym GRAstropodsumowaniu minionego roku. Tak jak poprzednio (link) znowu robimy go w styczniu. Cóż… nie chciało się nam wcześniej. Nie ma co szukać wymówek i owijać w bawełnę. Dobra czas na konkrety. Poniżej znajdziecie nasze, a raczej moje bardzo subiektywne TOP 5 gier minionego roku. Dlaczego nie TOP 10? Trzeba być oryginalnym.

Zanim jednak przejdziemy do naszej totalnie subiektywnej listy (nie musisz się z nią zgadzać, a nawet nie powinieneś ;) ) powspominajmy ostatnie 12 miesięcy. A jest co! Na naszym małym blogu było dość… sennie, chociaż po głębszym zastanowieniu nie było aż tak źle. Opublikowaliśmy w sumie 105 wpisów (artykuły, kilka recenzji, podcasty, wideo). Razem z kolegą Randallem postanowiliśmy powołać do życia nową odnogę naszego podcastu – ZZSB, czyli Z Zakurzonej Szpitalnej Biblioteki. Ci z Was, którzy są z nami od dawna zapewne wiedzą, że Tomograf, czyli nasz podcast, który pojawił się w połowie 2014 roku (jak ten czas leci) traktował wyłącznie o książkach. Potem podryfowaliśmy na morza szeroko pojętej kultury popularnej. W pewnym momencie stwierdziliśmy, że trzeba wrócić do korzeni i tak narodziła się „Biblioteka”, która ma już sześć odcinków. Niedługo pojawi się też 50(!!) wydanie Tomografu. Tak, tak… od ostatnich odcinków minęło już trochę czasu – wybaczcie.

Dość jednak o naszym szalonym szpitalu. Co się działo na rynku gier w 2017 roku? Nie będę wyliczał i robił zestawień, których mamy zatrzęsienie w sieci. Wspomnę tylko o kilku, osobiście dla mnie ważnych. Zacznijmy największej porażki minionego roku. Sądzicie, że będzie mowa o lootboxach? Battlefront 2? Koncertowo spapranym Need for Speed? Nudnym Shadow of War? Nic z tego. Dla mnie największą porażką ostatnich 12 miesięcy jest to, że… minął mi pod szyldem z napisem „Gry, których NIE ukończyłem” oraz drugiego „Gier jest ZA DUŻO”. Tak, muszę się przyznać, że w znakomitej większości nie ukończyłem gier, w które grałem. Prey? Nieukończony, choć pograłem zacnie. Resident Evil 7? Też muszę dokończyć. Mass Effect Andromeda? Wymasterowałem wszystkie cztery planety i chyba(?) zbliżam się do końca. Brawo Ja! Gram od dnia premiery. Czy nie miałem czasu? Owszem… NIE miałem, ale w przypadku MEA jest też coś jeszcze i TO jest właśnie dla mnie OGÓLNĄ i NAJwiększą wpadką 2017 roku. Electronic Arts zabił markę Mass Effect. Proszę mnie źle nie zrozumieć. Nie uważam Andromedy za najgorszą grę minionych dwunastu miesięcy, ale z pewnością jest to jeden z tych tytułów, który srogo mnie zawiódł.

Warto kilka słów, ale tylko z kronikarskiego obowiązku poświęcić też największemu fenomenowi jaki narodził się w ubiegłym roku. Chodzi rzecz jasna o PUBG. Szczerze mówiąc nie bawi mnie tryb Battle Royale i nie rozumiem fenomenu tego typu rozrywki, która po prostu mnie cholernie nudzi. W takim Fortnite Battle Royale, w którego grałem na PC i Playstation 4 wytrzymałem zaledwie kilka godzin.

No dobrze, czas na GRAstro TOP 5 gier 2017 roku. Zanim jednak zaczniemy kilka słów o grach, które NIE znajdziecie w zestawieniu chociaż na nie zasługują. NieR Automata. Przyznam ze wstydem, że ograłem tylko dość spore demo na PS4. Dlaczego nie sięgnąłem po pełniaka? Jak już wspomniałem nieco wyżej… gier w minionym roku było po prostu zbyt wiele. Nie dałbym rady fizycznie „ogarnąć” całej tej lawiny. Ze smutkiem przyznaję też, że z rozmysłem ominąłem rewelacyjnego Divinity: Original Sin 2. Dlaczego? Po prostu wiedziałem, że nie znajdę czasu na ten tytuł. Nie dałem rady pograć też dostatecznie długo w Torment: Tides of Numenera. Mimo, że zrobiliśmy o tej grze naszą Diagnozę wstępną (polecamy obejrzeć) to po 20+ godzinach rozgrywki przyznaję z bólem, ze jeszcze tyle przede mną. Tylko, czy znajdę na to czas?

Oczywiście byłbym totalnym, „growym” (nienawidzę tego słowa) ignorantem, gdybym nie wymienił dwóch gier na Nintendo Switch. Mowa rzecz jasna o The Legend of Zelda: Breath of the Wild i Super Mario Odyssey. Żadna z tych gier nie znalazła się w naszym subiektywnym zestawieniu. Dlaczego? Ponieważ grałem w nie zbyt krótko. Taka smutna prawda.

Numer 5 – Prey

Listę moich ulubionych gier ubiegłego roku otwiera Prey. Uwielbiam gry od francuskiego Arkane Studios. Produkcje żabojadów mają w sobie COŚ, czego nie mają inne, wydawane od jakiegoś czasu gry. Co to takiego? Każda gra od Arkane to wycyzelowana, wychuchana, dopracowana w najmniejszych detalach perełka. Przykłady? Obydwie części Dishonored, starszy Dark Messiah of Might&Magic no i Prey. W tej ostatniej produkcji urzekła mnie nie tylko rozgrywka, ale też „świat przedstawiony”, czyli naszkicowany delikatnie retrofuturyzm uniwersum. Długo, by opowiadać! Po prostu musicie zagrać w Prey!

Numer 4 – Cuphead

Żeby było jasne… Cuphead nie ląduje na naszej liście tylko po to, abym na chama wrzucił jeszcze raz Diagnozę wstępną w której razem z dotkroem Randallem i Konsolite rozmawiamy o tej grze. O nie! Cuphead to naprawdę jedna z bardziej sympatycznych gier minionego roku. Zachwyca oprawą wizualną stylizowaną na kreskówki rodem z lat 30 ubiegłego wieku, a poza tym… jest po prostu dobra! Sęk w tym, że przy okazji cholernie trudna. No, ale kto powiedział, że wszystkie gierki mają być proste?

Numer 3 – Wolfenstein II: The New Colossus

B.J Blazkowicz powrócił w glorii i chwale. Tylko po to, aby w mniej niż miesiąc od premiery zaliczyć pierwszą, spektakularną obniżkę cenową. Jakoś tak się złożyło, że nowy Wolfenstein nie odniósł spektakularnego sukcesu. Nas to jednak nie obchodzi, ponieważ przygody „Blazko” to kawałek dobrej rozgrywki. Poniżej, na materiale wideo pierwsza godzina zabawy. A jeśli chcecie poczytać więcej o drugim Wolfie to zapraszamy do naszych „pierwszych wrażeń”.

Numer 2 – Assassin’s Creed Origins

Panowie i panie! Piekło zamarzło, oto muszę napisać, że Assassin’s Creed Origins to świetna, zasługująca na laury gra. Nienawidzę serii AC. Gardzę fabularnymi bzdetami, którymi karmił mnie od lat Ubisoft. Te bzdury o dobrych Asasynach, pradnących władzy Templariuszach, Abstergo itd. W dodatku nie podobała mi się nigdy tak zwana „immersia” – nie mogłem znieść Animusa, a przede wszystkim interfejsu użytkownika w grach Assassin’s Creed. Jak miałem się skupić na grze, kiedy na ekranie pojawiał się co chwila jakiś cholerny HUD/obwódka, linia niczym w bojowym myśliwcu po czym następowała jakaś CHOLERNA desynchronizacja tego przeklętego Animusa. Na szczęście wojaże Bayeka po Egipcie są znacznie lepsze od poprzednich gier z serii. Poprawiono przede wszystkim elementy rozgrywki (walka) i uraczono nas ogromnym, otwartym światem. Egipt w czasach Ptolemeuszy to jest to!

Numer 1 – Horizon Zero Dawn

Gra roku !

Gra roku !

Oto i jest. Numer 1, Złoty medalista. Gra roku naszego szpitala. Horizon Zero Dawn. To jedna z tych gier dla których warto mieć konsolę Sony Playstation 4. Wielki, otwarty świat, urzekający swoją odmiennością – tysiąc lat po katastrofie naszą planetą rządzą… robo-dinozaury. W HZD urzekło mnie wszystko: klimat, rudowłosa główna bohaterka, doskonała oprawa audio-wizualna. Nawet fabuła była w porządku. Dość powiedzieć, że przeszedłem ten tytuł od A do Z, a kilka dni temu zakupiłem dodatek The Frozen Wilds. Jak widać nie mam jeszcze dość przygód uroczej Aloy. Minusy tej produkcji? No dobrze, mimika twarzy postaci w tym tytule „dupska nie urywa”. No, ale trudno. Wybaczam!