web analytics

«

»

Pixel Heaven – Relacja

Coś dla retro maniaków...

Coś dla retro maniaków…

W ostatni weekend (15-16 czerwca) odbyła się pierwsza impreza retro entertainment, Pixel Heaven. W tym czasie budynek CDQ, zamienił się w znaną starym wyjadaczom, giełdę komputerową na Grzybowskiej. Pomysłodawcą imprezy jest Robert Łapiński, który skromnie określa siebie miłośnikiem i kolekcjonerem komputerów i konsol z dawnych lat. Pierwotnie, impreza miała mieć charakter retroparty. Niespodziewanie jednak „eksperyment”, ku wielkiemu zaskoczeniu organizatorów, przerósł ich oczekiwania, a także możliwości.

Na wstępie, przeciętnemu zjadaczowi chleba przyszło zapłacić 30zł za jednodniową wejściówkę. Ci, którzy rejestrowali się przez oficjalną stronę imprezy, mogli liczyć na upust do 25zł. Zwiedzanie rozpoczynało się od części ekspozycyjnej na parterze, gdzie na uczestników imprezy czekały flippery oraz stoisko rejestracyjne do turnieju Flipper Heaven Cup.

Na kolejnych piętrach budynku mieściło się 8/16 bit Playzone, które wyglądało jak interaktywna wystawa w muzeum techniki. Podejrzewam, że nie jednemu graczowi starej daty, serce mocniej zabiło na widok ZX Spectrum, Commodore, Atari, Pegasusa, Amigi czy NESa. Na Pixel Heaven znalazło się również miejsce dla nowych produkcji.  W ramach Indie Basement, można było zapoznać się z nowszymi grami niezależnych studiów, które wzięły udział w plebiscycie na najlepsza grę Indie.

Na uczestników imprezy czekały również inne atrakcje takie jak panele dyskusyjne poświęcone tematyce początków polskiej prasy komputerowej, czy rodzimemu gamedevowi. Wśród prelegentów znaleźli się między innymi Dariusz „Berger” Góralski, Waldemar „Pegaz Ass” Nowak, Łukasz „Joseph” Bura, Rafał „Jetboy” Piasek, Dariusz „Sir Haszak” Michalski, którzy w czasach „internetu dla wybranych”, na łamach takich pism jak Bajtek, Top Secret czy Secret Service, dostarczali najświeższe nowinki ze świata gier i technologii.

Ponadto organizatorzy przygotowali serię Q&A z Fredem Raynalem, twórcą Alone in the Dark, który zapoczątkował gatunek gier spod szyldu survival horror. Pierwszy dzień imprezy zakończył się Nocą z Demosceną oraz koncertem w ramach Low Bit Beats, gdzie zagrali Nielogiczny, I set my pixels on fire, formacja AY-Riders czy LuKe Jerry „The Bit Joker”.

pixel2

Podsumowując Pixel Heaven posłużę się cytatem z organizatorów:

„W okolicach Sylwestra 2012, kiedy pomysł Pixel Heaven pojawił się na poważnie po raz pierwszy, zanosiło se raczej na kameralne retroparty. Sprawy potoczyły się jednak inaczej i z lekka wymknęły się spod kontroli[…]”

Patrząc na całokształt imprezy można wywnioskować, iż organizatorzy byli niebywale zaskoczeni. Momentami można było odnieść wrażenie, że „eksperyment” przerósł ich oczekiwania i możliwości. Jako relatywnie doświadczona uczestniczka rożnych imprez poświęconych grom, ośmielę się stwierdzić, iż najwyraźniej Robert nie odrobił pracy domowej z historii polskich konwentów i targów pokroju Gambleriady. Co by nie mówić o naszym pięknym kraju nad Wisłą, to nie jesteśmy growym zaściankiem i zainteresowanie tematyką gier było, jest i będzie. W Styczniu tego roku w Katowicach odbył się Intel Extreme Masters, gdzie organizatorzy zafundowali miłośnikom e-sportów darmowe wejściówki, gdyż obawiali się „małego zainteresowania”, przez co pod drzwiami katowickiego Spodka, na mrozie i do późnych godzin nocnych, w długich kolejkach niejednej osobie przyszło spędzić parę godzin. Jeżeli wierzyć danym, na Pixel Heaven zjawiło się około 1200 osób. Tłumaczenie się słowami „nie wiadomo co z tego wyjdzie” uważam za przejaw niebywałej ignorancji.

To co moim zdaniem było pewne, to chaos i ofiary śmiertelne w razie zdarzeń losowych pokroju pożaru. Budynek CDQ, w żadnym stopniu nie jest przystosowany do obsłużenia tak dużej ilości ludzi. W trakcie paneli dyskusyjnych, w pomieszczeniu dosłownie brakowało powietrza, a na skutek rosnącej temperatury uwalniał się zwalający z nóg bukiet zapachowy, przy którym nie jedna siłownia pachnie morską świeżością. Innym „ciekawym” aspektem przedsięwzięcia, była orientacyjna pora poszczególnych punktów programu. W efekcie turniej Beat the Highscore odbywał się w tym samym czasie i na tym samym piętrze co wspomniane wcześniej panele dyskusyjne. Jedyną deską ratunku, było wyjście przed budynek CDQ gdzie, o ile się udało znaleźć wolne miejsce, można było usiąść przy stoliku z piwem i ze znajomymi powspominać „stare dobre czasy”.

pixel3

Z przykrością muszę stwierdzić, iż mimo dobrych intencji, w mojej opinii, Pixel Heaven okazał się być nadmuchanym do granic możliwości, balonem. Tylko dzięki „fajnej atmosferze”, jaką stworzyli uczestnicy, ten balon nie pękł z hukiem. Pozostaje mieć nadzieję, że w następnym roku, organizatorzy wyciągną wnioski z własnych błędów (bo po co z cudzych) i zafundują nam prawdziwe Niebo, a nie czyściec.

Autorką tekstu  jest VG Flea . Artykuł pochodzi z zaprzyjaźnionego z GS serwisu GamesDivision.info. Zapraszamy także na Facebookowy profil autorki.

Galerię zdjęć z Pixel Heaven możecie znaleźć pod TYM ADRESEM.