web analytics

Obchód tygodnia #87

Witajcie w ten uroczy piątek. Dlaczego uroczy? Ponieważ można w końcu odpalić ulubioną konsolę, albo peceta i odpocząć przy ulubionej grze. My z pewnością tak zrobimy. Płaczemy też nad losem biednego Dog of Duty!

Co się stało z Benjenem Starkiem?

Jeżeli jesteś fanem prozy George’a R.R Martina, albo serialu emitowanego przez kanał HBO to koniecznie musisz to zobaczyć!

Outlast – recenzja

W niewielkim odstępie czasowym ukazały się na rynku dwa tytuły będące przedstawicielami gatunku survival horror. Długo oczekiwana Amnesia : A Machine for Pigs oraz będący odrobinę w cieniu tego sequela Outlast. Na tą pierwszą przyjdzie jeszcze czas, a na razie zajmiemy się dziełem Red Barrels Games.

Obchód tygodnia #86

Nareszcie cudowny początek weekendu, czyli piątek i tradycyjnie pytamy Was co będziecie robić w najbliższych dwóch dniach. My oczywiście gramy. Sprawdźcie w co! Nie… w planach mamy nie tylko piątą odsłonę Grand Theft Auto

Faëria – Strategy Card Game: wrażenia z bety

Kilka dni temu wystartowała na Kickstarterze bardzo interesująca gra łącząca w sobie elementy karcianki i strategicznej gry planszowej. Już na pierwszy rzut oka przykuła moje zainteresowanie, bowiem lubię tego typu hybrydy. Głębsza analiza dostępnych materiałów zrobiła na mnie imponujące wrażenie. Gra, dostępna obecnie w wersji zamkniętej bety, już zyskała sobie szerokie grono oddanych fanów i – w obecnej fazie – urządzane są nawet turnieje. Na YouTubie znaleźć można liczne filmy z rozgrywki a gracze bardzo ciepło i z dużym entuzjazmem wypowiadają się o Faërii.

The Wolf Among Us – pierwsze wrażenia

Zanim przejdę do rzeczy i opowiem o wrażeniach płynących z obcowania z najnowszą produkcją spod szyldu Telltale Games, muszę zaznaczyć, że z franczyzą, na której bazuje Wolf Among Us nie miałem wcześniej do czynienia. Owszem, obiło mi się to i owo o uszy – że seria komiksów kultowa w pewnych kręgach, że występują tam postaci znane z baśni, bajek i legend, ale nie są to bohaterowie, o których chętnie opowiedziałbyś małemu dziecku, a i sobie samemu można nieco namieszać w głowie, konfrontując to wszystko ze wspomnieniami z dzieciństwa.

Obchód tygodnia #85

Nareszcie upragniony piątek. Przed nami dwa dni zabawy i zasłużonego odpoczynku. Tylko nie przesadzajcie z imprezowaniem jak to zrobił pewien bardzo znany hydraulik, który zamiast ratować księżniczkę (tak… wiemy, że jest w innym zamku do diaska!) postanowił się… Nie! To już musicie zobaczyć na własne oczy. Południowcy mają jednak słabe głowy.

Karcianka za friko – Shadow Era

Shadow Era, gra która sprawiła, że stałem się oddanym fanem komputerowych – czy raczej „elektronicznych” – gier karcianych. Wcześniej, jakoś nie ciągnęło mnie do karcianek, zarówno tych digitalizowanych, jak i papierowych. Miałem, co prawda, do czynienia z różnymi komputerowymi hybrydami i „wariacjami na temat”, pokroju Metal Gear Solid: Acid!, czy Etherlords – które były całkiem udanymi grami i wciągnęły mnie na długie godziny – ale gry karciane sensu stricto do mnie nie przemawiały.

Na złomowisko i z powrotem. Część pierwsza.

Są rzeczy, których nigdy nie zrozumiem. Jedną z nich jest zamiłowanie do dbania o wygląd samochodu. Mycie, pucowanie, przecieranie, spojrzenie pod kątem, chuchniecie i znów pucowanie. Spojrzenie z odległości trzech kroków. Dopucowanie. A potem czyszczenie rowków w oponach śrubokrętem i zagłębień blacharki rożkiem szmaty. Urywany szloch nad rysą na lakierze.

Czy o grach można pisać poważnie?

Ostatnio w shoutboksie trochę się w GRAstrogronie podśmiechiwaliśmy z tego jak śmiertelnie serio niektórzy starają się pisać o grach wideo, przy niezmiernie topornych efektach. Pewnie padło wówczas nawet kilka nieparlamentarnych słów, no ale taka nasza i shouta natura, że czasem lubimy sobie tam poużywać. Ale ja nie o tym. Tamta rozmowa zainspirowała mnie bowiem do zastanowienia się nad tym, czy o grach w ogóle da się pisać na poważnie.

Obchód tygodnia #84

Czy to już zima? Za oknem prawie minusowe temperatury. Co to oznacza dla graczy? Siedzimy w domu i bawimy się naszymi ulubionymi tytułami. Ja pewnie w końcu odpalę Grand Theft Auto Online.

GTA V: Mistrz kierownicy ucieka

Najwidoczniej tego gracza zainspirowały słynne, filmowe pościgi. Ot choćby z filmów Bullitt, Ronin, czy Znikający punkt. Choć z drugiej strony w żadnym z tych filmów nikt nie ciskał… Nie! To już musicie zobaczyć na własne oczy. Ten kierowca to prawdziwy wymiatacz. Na deser cheaty do GTA V.