web analytics

«

»

Obchód tygodnia #81

no co, tylko taki mieliśmy....

no co, tylko taki mieliśmy….

Witajcie drodzy pacjenci moi kochani. Dziś z przyczyn kadrowo personalnych obchód poprowadzę JA – Ordynator z oddziału geriatrycznego. Doktor Carnage jest chwilowo nieobecny. Chodzą słuchy że zebrał ekipę pielęgniarek, salowych oraz trolla z kotłowni (pana Waldka) i wraz z plutonem szpitalnych karaluchów udali się odkupionym od PKS „ogórem” pod gmach rządu, w celu zaprotestowania przeciwko działaniom naszej Najjaśniejszej Władzy. Ponoć zabrali też ze sobą zużyte igły, bandaże, gaziki i tampony – będą więc rzucać, dźgać i szerzyć zarazę. My oczywiście wspieramy ich duchem i życzymy wielu fragów na polu bitwy. Datę rytualnego palenia ciał poległych w szpitalnym prosektorium podamy w terminie późniejszym.

Dobra, teraz dalej. Skoro już zostałem zmuszony przywlec dupsko z  mojego oddziału, to serdecznie proszę zawrzeć gęby i grzecznie słuchać, bo będzie kilka nowych zasad na weekend. Pierwsze primo – koniec z jaraniem w kiblach. Jak ktoś chce nakarmić raka to won na zewnątrz i nie skamleć że leje. Drugie primo – macie definitywnie zaprzestać działalności polegającej na wędkowaniu spirytusu do dezynfekcji z szafek w ambulatorium i na koniec Trzecie primo – metalowe wiadra w których podajemy kompot nie służą do oddawania moczu – nie sądzicie chyba że ktoś je myje.

Dobra. Skoro już wyjaśniliśmy sobie kilka podstawowych kwestii, pora zapytać co macie zamiar robić przez te dwa wolne dni. Ja osobiście, skoro muszę tu z wami tkwić i pilnować jak dzieci, mam zamiar odpalić w mojej służbówce Wiedźmina Drugiego i pociągnąć akcję nieco do przodu. Być może załapię się również na sesję Battlefielda3 z kolegami po fachu. W niedzielę natomiast, gdy tylko wytrzeźwieję po wypiciu spirytusu którego Wy tym razem nie ukradniecie, mam zamiar zabrać się za kolejny zbiór opowiadań zebranych przez Dona Wollheima. Taki mam plan.

Dobra, teraz Wasza kolej. Gadać mi tu, tylko po kolei, nie jedno przez drugie. :)

Na koniec materiał filmowy. Podobno nasi gdzieś tam są.