web analytics

«

»

Obchód tygodnia #132

Mniej więcej tak się czułem w tym tygodniu...

Mniej więcej tak się czułem w tym tygodniu…

Ruszyło. Po prawie dwóch miesiącach jedynej słusznej formy spędzania czasu dopadła mnie szara rzeczywistość. Powrót do szkoły dla uczniów to ciężki chleb. Dla nauczycieli to trauma. Rady, zebrania, papierologia stosowana, dzienniki… Po którymś dniu z kolei kiedy wracałem do domu po 9-11h w pracy przypominałem sobie, że na szczęście nauczyciel pracuje tylko 2h dziennie i zarabia kupę kapuchy. Fajnie. Nie zapominajmy o drogich prezentach na dzień nauczyciela i wycieczkach. Ech… rozmarzyłem się.

Niestety po słodkim tygodniu pracy przychodzi czas na znienawidzony weekend kiedy nie będę mógł zdzierać gardła i wypełniać kolejnych ankiet, raportów i kwestionariuszy. Cóż, nikt nie mówił, że życie to bajka. A skoro nie mogę pracować to postanowiłem się poumartwiać przed komputerem. Co na tapecie? U mnie wciąż XCOM Enemy Within, którym jestem jak wiecie zachwycony. Moja dzielna drużyna w skład której weszli chyba wszyscy stali bywalcy Grastroskopii (mechem Copperem na czele) niestrudzenie walczy z przybyszami z kosmosu. Wieczorami zaś razem z Cormackiem zwiedzamy świat Divinity Original Sin, które mnie osobiście urzekło. Dobrze poczuć, że wciąż powstają gry które nie traktują mnie jak niepełnosprawnego idiotę. Jest trudno. Czasami nawet bardzo. A gra bynajmniej nie wyciąga do nas pomocnej ręki… Chciałbym napisać, że mimo to zwyciężamy, ale nie. Prawda jest taka, że najczęściej srogo dostajemy po naszych niskolevelowych tyłkach, a opcja LOAD jest jedną z najczęściej przez nas wykorzystywanych. Jednak nie poddajemy się, a każda porażka sprawia, że chcemy więcej… Mam nadzieję, że i dziś uda się pograć – chyba, że DC znów zaliczy 12-godzinną niespodziewaną drzemkę jak zrobił to wczoraj… Cóż, trzeba mu wybaczyć. Starość nie wybiera…

Nie może zabraknąć kilku słów o lekturach. Mojego Kindle’a od pewnego czasu opanował Grzędowicz ze swoim „Panem Lodowego Ogrodu”. Dosłownie wczoraj skończyłem trzeci tom będąc przekonanym, że jest on ostatnim z dotychczas napisanych przez autora. Jakież było moje zdziwienie i radość kiedy kilka minut przed północą odkryłem, że się myliłem. Jak słusznie się domyślacie dziś już pochłaniam 4-ty tom niesamowitych przygód Vuko Drakkainena!

I to już chyba wszystko. Życzę wam wszystkim udanego odpoczynku w weekend – zapowiada się ponoć dobra pogoda. Ostatnia szansa na letniego grilla?

A Carnasiowi życzę zdrowia, bo ostatnio coś nam chłopina podupadł… Wszystko pewnie przez zbyt duże nerwy na zapomniane hasło na steam/origin/u-play (niepotrzebne skreślić)

A wy w co planujecie pograć?