web analytics

«

»

Mushrooms Forest Walker. Na grzyby z wódeczką!

Grzybiarz za kołnierz nie wylewa...

Grzybiarz za kołnierz nie wylewa…

Klawy jest żywot grzybiarza! Tak przynajmniej wydaje się osobom postronnym. Tymczasem zbieranie grzybasów w dzikich, leśnych ostępach wiąże się ze sporymi niebezpieczeństwami. Chłód, głód, a przede wszystkim kac i poważne zatrucia pokarmowe. Oto szpitalna przygoda z symulatorem grzybiarza!

Oto i jest Mushrooms: Forest Walker. Od razu muszę się bez bicia przyznać, że znam genezę powstania tego tytułu (a raczej powstawania, prace przecież nadal trwają) od samego hmm… poczęcia. A więc na początku była grzybnia… pardon! Na początku był koncept na Facebooku, który przedstawił kolega Emil. Koncept jak to koncept – podyskutowaliśmy w dużym gronie o tym pomyśle. Ba! Rzuciłem nawet „pomysła”, aby w takiej grze pojawili się nawaleni, wściekli myśliwi z flintami. Tak więc jeśli w ostatecznej wersji zobaczycie taki „ficzer” wiedźcie, że wpadłem na to pierwszy. Tak, czy siak. Był tylko pomysł, a teraz proszę! Można by rzec, że „Słowo ciałem się stało”, a może raczej „grzybem”. Tak oto mogę teraz ograć pierwsze demo koncepcyjne, które dostało kilka osób i podmiotów. W tym także nasz gierkowy szpital. Jak to mówią liczą się koneksje. ;)

Szukamy skarbów!

Szukamy skarbów!

No dobrze, ale czym w ogóle jest Mushrooms: Forest Walker? No cóż… to o prostu symulator grzybiarza (jak na to wpadłeś Watsonie). Trzeba jednak zaznaczyć, że M:FW to nie tylko bezsensowny „walking simulator”, gdzie wałęsamy się po mapie w poszukiwaniu grzybasów. Co to, to nie! W tej grze mamy elementy gry cRPG, przygodówki i survivalu pełną gębą. Jest także bardzo rozbudowany crafting. Są też NPCe (postacie niezależne). Jak to sprawdza się w praktyce?

Muszę powiedzieć, że znakomicie. Przyznam to szczerze – sądziłem, że w udostępnioną mi wersję demonstracyjną pobawię się jakiś kwadrans i voila! Materiał wideo będzie nagrany i wrzucony na nasz kanał YT, a wszystko to okraszę krótkim tekstem i wrzucę na naszego bloga. Jak widać po materiale wideo, który możecie znaleźć poniżej, moja zabawa w grzybiarza trwała grubo ponad dwie godziny.

Zapytacie pewnie cóż takiego robiłem przez tyle czasu. Pozwólcie, że zacznę opowieść od tego, że nasz dzielny protagonista – grzybiarz znaczy się – budzi się w lesie. Jest mu/nam zimno, w głowie się kręci, ani chybi kac gigant! Pierwsze co należy zrobić to rozpalić ogień. Tylko jak? Cóż należy zebrać walające się w okolicy drewno. Pierwsze koty za płoty. Ogień buzuje czas zatem na pierwsze zadanie, questa znaczy się! Musimy zebrać kilka grzybków z których ugotujemy zupę. W identyfikacji leśnych przysmaków pomoże nam aplikacja na komórkę. Ha! Już widać, że nasz grzybiarz to jakiś zwykły korpo-szczur z Domaniewskiej! Nie zna się na grzybasach i musi posiłkować się mobilną aplikacją ;).

Tak więc biegamy po okolicznym lesie, zbieramy prawdziwki, muchomorki, maślaki i inne. Po chwili odkryjemy, ze las jest nieco… dziwaczny. W okolicy mamy na przykład dziwne ruiny, gdzie możemy złożyć ofiarę (zapewne z grzybów). Nad rzeczką odkryjemy chatkę w której mieszka Jacob. Jakub znaczy się. Kim jest Jakub? To pijaczyna i eremita, który wybrał życie na łonie natury. Wita nas jednak iście po staropolsku „czym chata bogata”, czyli wódeczką i ogóreczkiem na zagrychę. Kiedy już uwalimy się zacnie Jakub zleci nam poważne zadanie. Swoją droga wtedy dotarło do mnie, że Jakub, to wypisz wymaluj Wędrowycz z kart powieści Pilipiuka. Inspiracja jest oczywista, ale skojarzyłem ten fakt dopiero, kiedy mister J. polał wódeczkę! Jakub prowadzi też sklep w którym możemy na przykład zaopatrzyć się w chleb, ser, albo ot choćby łopatę.

Wróćmy jednak do rozgrywki. Dostajemy pierwsze, poważne zadanie! W lesie ukryto skarby i za pomocą wykrywacza metalu wydobędziemy precjoza na światło dzienne. Nie biegamy jednak na oślep. Jakub zaopatrzy nas w mapę i zaznaczy miejsca ukrycia skarbu. Nie sądźcie jednak, że sprawa jest prosta. Co to, to nie! W Mushrooms: Forest Walker nie mamy znacznika na mapie/kompasie, który poprowadzi nas prosto do celu. To my musimy zorientować się w terenie. Od razu przyznam się, że zgubiłem się w lesie. Cóż. Do d*py ze mnie grzybiarz.

Grzyby, grzyby...

Grzyby, grzyby…

Tak minęły mi ponad dwie godziny. Biegałem po lesie, zbierałem grzyby, gotowałem zupę, aby moja postać nie umarła z głodu. Odkopywałem skarby. Ba! Zdobyłem nawet kałasza.

To wczesne demo zrobiło na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Oprawa wizualna jest przyjemna dla oka, a udźwiękowienie przednie. Naprawdę poczułem się jak na łonie dzikiej natury. Niestety na razie las jest raczej pusty, ale twórcy (zapytałem!) obiecują, że w finalnej wersji pojawi się fauna. Ja liczę na jakieś niedźwiedzie i wilki. SimFabric, czyli producent „Grzybobrania” obiecuje ponad 100 różnych rodzajów grzybów, pięć zróżnicowanych leśnych zakątków – odwiedzimy nawet Afrykę. Pojawi się także 30 unikalnych postaci. Zapewne równie barwnych co Jakub. Mało? Dostaniemy też 250 zadań i puzzli do rozwiązania, tryb multiplayer inspirowany bardzo popularnym obecnie PUBGiem. To będzie Battle Mushrooms Royale!

Wygląda na to, że Mushrooms: Forest Walker będzie grą bardzo rozbudowaną. Po tym co zobaczyłem w testowanej przeze mnie wczesnej wersji śmiem twierdzić, że te zapowiedzi nie są na wyrost!

Jak już napisałem na wstępie. Sądziłem, że M:FW to będzie jakaś prościutka, niezbyt rozbudowana gra. Okazało się, że mam przed sobą bardzo ambitny projekt. Projekt za który trzymam kciuki. No dobrze, a teraz już oglądajcie ten nasz gameplay z grzybobrania. Więcej o grzybowej grze dowiecie się pod tym adresem.