web analytics

«

»

Łosie w kosmosie

Space...

Space…

Od kiedy pamiętam kosmos zawsze mnie przyciągał. Każda gra rozgrywająca się w przestrzeni kosmicznej działała na mnie jak miód na Kubusia Puchatka. X-Wing vs Tie-Fighter, Elite, Freespace i wiele innych. Od lat moim wielkim, niespełnionym marzeniem pozostaje zanurzenie się w świat EVE Online. Potężne universum, tysiące graczy, kapitalne community i KOSMOS. Jednak konieczność opłacania abonamentu i brak czasu na regularne granie skutecznie mnie od tego pomysłu odstrasza (pomimo przerażających promocji na Steam). Dlatego od czasu do czasu kiedy najdzie mnie „gwiezdny głód” rzucam się znów w przestrzeń kosmiczną korzystając z form zastępczych. Ostatnio mój wybór padł na dobrze znaną, choć dość hermetyczną serię „X”. I nie mówię tu o ostatniej odsłonie Rebith (ponoć nieudanej), ale o wydanym w 2011 roku Albion Prelude… Ten tekst bynajmniej nie jest jego recenzją, a raczej luźnym zbiorem moich refleksji nad tym tytułem. Może i wy zakochacie się w tym dziwnym świecie?

Z X znam się od pierwszej części, a nasz związek można nazwać burzliwym. Kilka podejść, w tym jedno całkiem udane, ale mimo wszystko rozwód. Dlatego i tym razem patrząc na ekran instalacyjny gry zastanawiałem się co z tego wyniknie. Odpaliłem grę i… wessało mnie na kilka dni.

Siedziba Grastroskopii

Siedziba Grastroskopii

Ale po kolei. Dla tych, którym X jest zupełnie obcy wyjaśnię, że to gra, która choć ma wątek fabularny od samego początku daje nam zupełnie wolną rękę. I pisząc „wolną rękę” mam właśnie to na myśli. Gra odbiega od wszystkich dzisiejszych produkcji, które od samego początku prowadzą nas za rączkę podsuwając kolejne kroki i wciągając nas w fabułę mimo rzekomej swobody działań. X nawet nie stara się tego zrobić. Jedyne co możemy na początku określić to bardzo ogólnie swoją ścieżkę kariery – czytaj – sprzęt jakim będziemy dysponować na początku gry. Każdy znajdzie coś dla siebie – handlarze, łowcy piratów i zwykli awanturnicy. Ja wybrałem opcję pośrednią – względnie dobrze uzbrojony myśliwiec z przestronną ładownią, w której będę mógł wozić towary… tak mi się przynajmniej wydawało.

Początek może być szokujący. Lądujemy gdzieś w nieznanym nam kosmosie i… tyle. To jest właśnie ta wolna ręka, o której wspominałem. Nie wiemy co robić, gdzie robić, jak robić. Przyznam, że może być to odstraszające. Jeśli chcecie spróbować szykujcie się na to, że pierwsze godziny gry zejdą wam na rozgryzaniu tego co do czego służy, jakie mamy możliwości działania i jak wygląda najbliższa okolica – czyt. sektory znajdujące się wokół. I właśnie tu docieramy do sedna sprawy. X to gra, która nie stara się żebyście ją pokochali, ale jeśli będziecie dostatecznie cierpliwi i zanurzycie się w ten świat odwdzięczy się wam z nawiązką.

Którędy na imprezę?

Którędy na imprezę?

Świat X podzielony jest na sektory, między którymi podróżujemy poprzez bramy. Każdy sektor żyje własnym życiem i jest zamieszkany przez konkretne rasy – które niekoniecznie żyją ze sobą w zgodzie. W przestrzeni napotkamy liczne stacje kosmiczne produkujące różne towary, a jak powszechnie wiadomo fabryki do produkcji potrzebują surowców. Różnych. A te można kupić… no właśnie – w innych sektorach (albo nawet w tym samym sektorze). Ceny są zależne od popytu i podaży więc jeśli chcemy zarobić będziemy musieli się nieźle orientować w tym gdzie, co i za ile się kupuje i sprzedaje. Nie będzie to łatwe, bo ceny będą się zmieniać dynamicznie, a my żeby je poznać będziemy musieli zadokować do stacji aby zapoznać się z ofertą handlową. Przynajmniej do czasu kiedy zakupimy odpowiednie ulepszenia, a w sektorach rozmieścimy satelity komunikacyjne…

Ulepszenia to w X temat rzeka. Trzeba wspomnieć, że statek z którym startujemy to jednostka z dużym potencjałem, ale dopiero wtedy kiedy zakupimy do niej całą masę ulepszeń. A na te wydamy wielokrotność wartości naszego statku. Wystarczy wspomnieć, że jedno (!) podstawowe działo laserowe może kosztować 150k kredytów, kiedy cały statek kosztuje 400k. A grę zaczynamy mając całe… 1000 kredytów! Ulepszenia można podzielić na kilka kategorii – broń (lasery, rakiety, drony bojowe), tarcze (różnych mocy), systemy nawigacyjne (w kilku wersjach pozwalające zarządzać całymi flotyllami statków), handlowe (pozwalające zdalnie ściągać ceny, systemy best buy/best sell, automatyzujące handel etc.), bojowe (automatyzacja poleceń np. dla wieżyczek laserowych etc.). Do tego dochodzi wyposażenie różnego autoramentu – skanery ładunku, minerałów, radary, kapsuły do przewozu ludzi, lasery górnicze etc. W dokach zaś możemy zwiększyć prędkość i ładowność naszego pojazdu, a w stoczni zakupić nowy statek lub… fabrykę. Oczywiście dostępność ulepszeń będzie ograniczona i zależna od sektora, w którym przebywamy. Każde z opisywanych wyżej ulepszeń może kosztować istną fortunę, ale otwiera nam nowe możliwości zarobku, albo zwiększa szanse na te prawdziwie intratne zlecenia. Nie muszę chyba wspominać, że każda rasa ma swoje typy statków, a asortyment wyposażenia na ich stacjach też się różni od tego w innych sektorach?

"Killim"!!!

„Killim”!!!

Skoro mowa o zleceniach – jak już pisałem, świat X żyje własnym życiem, dlatego przez cały czas natykamy się na nowe propozycje pracy, które możemy (choć nie musimy) przyjąć. Wbrew wrażeniu, które moglibyście odnieść z dotychczasowej lektury – świat X nie skupia się tylko na handlu – znajdzie się tu również robota dla zabijaki. Możemy ochraniać stacje przed piratami, eskortować konwoje, polować na piratów, wykonywać zabójstwa na zlecenie, odzyskiwać porzucone w przestrzeni statki. Możemy też przewozić towary i ludzi, śledzić podejrzanych czy po prostu trafić na intratną propozycję zakupu używanego statku! Misje występują w różnych stopniach trudności co przekłada się również na wynagrodzenie. Czasem są to misje banalne za które zarobimy kilkaset czy kilka tysięcy kredytów, ale zdarzało mi się już podejmować misje eskortowe, za które zgarniałem po pół miliona! Nudzić się po prostu nie da. Jednak prawdziwym kluczem do pierwszego sukcesu finansowego, a co za tym idzie do lepszego wyposażenia statku lub zakupu lepszego jest… przejmowanie statków. Najlepiej handlowych. Zagarnięte jednostki można sprzedać, albo… wykorzystać na własne potrzeby. Oba handlowce, które obecnie posiadam zdobyłem napadając na nie. Piloci handlowi najczęściej nie są skorzy do ryzykowania życiem i po ostrym ostrzale albo wyrzucają ładunek, albo katapultują się oddając nam uszkodzony statek. Nie powiem żeby to był dobry sposób na budowanie dobrych relacji z poszczególnymi rasami (reputacja ma tutaj istotne znaczenia) więc z takim procederem należy uważać żeby nie napytać sobie biedy. Po zdobyciu kilku handlowców i zautomatyzowaniu ich – pieniądze zaczynają robić się same. A my… możemy korzystać z życia! – doposażyć statek albo gromadzić mamonę i budować stacje kosmiczne rozwijając je w całe kompleksy co pozwoli nam realnie zmieniać obraz ekonomiczny całego sektora i jego okolic. Po zbudowaniu pierwszej fabryki dostajemy dostęp do giełdy papierów wartościowych – ponoć fenomenalnego źródła zysku. To wszystko przede mną. Choć pierwszy milion mam już za sobą.

Warto wspomnieć, że towary którymi możemy handlować również dzielą się na różne kategorie zależnie od ich gabarytu i przeznaczenia. Praworządni obywatele mogą handlować stekami, ogniwami energetycznymi czy nawet bronią, zaś ci którzy liczą na szybki zysk mogą ryzykować transportując bimber, niewolników czy nielegalne substancje uzależniające… (gry komputerowe?!).

Handelek, handelek...

Handelek, handelek…

A fabuła… no cóż, o nią będziecie musieli zapytać kogoś innego, bo pomimo 44h gry nie zrobiłem nawet pierwszej misji fabularnej. To chyba najlepiej pokazuje, że świat X oferuje dużo atrakcji. Nawet bardzo dużo. Dlatego wszystkich zarażonych klimatem kosmosu, fanów tabelek i zestawień handlowych zachęcam do spróbowania X choć… to nie gra dla wszystkich i siadając do niej trzeba mieć tego świadomość.

P.S. Wszystko to co opisałem powyżej to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Wystarczy poczytać fora internetowe maniaków uniwersum X. Ludzie budują całe flotylle statków warte setki milionów kredytów, niszczą całe sektory…

Godziny szczytu?

Godziny szczytu?