web analytics

«

»

Inquisitor cRPG – dziesięcioletni, czeski moloch

szaszłyki na patyczkach...

Nie wiem dlaczego mam wrażenie, że ostatnimi czasy dość sporo mówi się, czy też pisze o tworzonych staroszkolną metodą grach cRPG. Niedawno światło dzienne ujrzał Krater, wielkimi krokami zbliża się odświeżona wersja Baldur’s Gate, a dodatkowo gdzieś tam na horyzoncie ciągle krąży Age of Decadence. Jak się okazuje, do tego szacownego grona pragnie dołączyć kolejny przedstawiciel izometrycznych erpegów. Mowa o czeskiej produkcji Inquisitor, która uwaga! jest tworzona od dziesięciu już lat. Co jakiś czas wypełza spod swojego kamyczka by zobaczyć światło dzienne, po czym natychmiast chowa się z powrotem na długie lata.

Parę dni temu znowu wychyliła swój łeb, pokazując się szerokiej (no może nie aż tak szerokiej) publiczności, a to za sprawą faktu, iż weszła właśnie w tryb zamkniętej bety. Zaczęła również mówić po angielsku. Czym więc właściwie będzie to cudo?

Otóż akcja Inquisitora rozgrywa się w bliżej niesprecyzowanym Imperium, które zalewane jest falami herezji, zdrady i niecnych podstępów mających na celu jego obalenie. Oczywiście wszystkie te rzeczy są sprawką Wielkiego Zła (a jakże), które cały czas czai się gdzieś na horyzoncie. Gracz wciela się w inkwizytora, czy też pogromcę czarownic, który wraz ze swoją drużyną musi stawić czoła nadchodzącej zewsząd fali Ciemności. Sama gra ma być dość brutalna, mroczna i nietuzinkowa. Dowodem na to jest możliwość przeprowadzania tortur na niewinnych ofiarach w celu wyciągnięcia z nich informacji. Do dyspozycji będziemy mieli więc takie formy rekreacji jak pręgierz, łamanie kołem, rozciąganie, oraz moją ulubioną „żelazną dziewicę”. Brzmi smakowicie nieprawdaż? :)

nie mam pojęcia co to za miejsce, ale podoba mi się jak diabli...

Autorzy zarzekają się, iż obszar gry obejmuje 1.2  miliona metrów kwadratowych w 34 lokacjach (nie chce mi się przeliczać na km) oraz ponad 100km podziemnych lochów i korytarzy, co przekładać się będzie na grubo ponad sto godzin gry. Nie ma co – wysoko postawiona poprzeczka.

Zamieszczony poniżej filmik promocyjny prezentuje stan gry sprzed trzech lat i powiem szczerze, że nie wiem za bardzo co o nim myśleć. Wszystko niby prezentuje się nieźle, ale wydaje mi się nieco zbyt sztywne. Być może odzwyczaiłem się od tego typu gier i niepotrzebnie się czepiam. Inną sprawą jest fakt, iż o wiele chętniej, zamiast jakimś tam inkwizytorem, zagrałbym powiedzmy przywódcą heretyckiego buntu, który stara się zniszczyć stojące mu na drodze zakłamanie i Jedyny Słuszny Porządek Rzeczy. „Czarnobiałość” i sztampowość scenariuszy, na podstawie których tworzona jest większość gier tego typu, już dawno zaczęła mnie nużyć…

Nie wiadomo niestety kiedy przekonamy się, czy gra jest warta tej dziesięcioletniej świeczki. Developerzy są aktualnie na etapie poszukiwania wydawcy, co jak wiadomo może być procesem dość długim. Co by nie było, ja w każdym bądź razie chylę czoła przed zespołem, który ciągnie swój projekt przez okres dziesięciu lat.

Poniżej wspomniany wcześniej film promocyjny.