web analytics

«

»

Detroit Become Human – wrażenia z wersji demo

...się wziął i zepsuł...

…się wziął i zepsuł…

Czy Androidy śnią o elektrycznych owcach? Nie wiadomo, ale David Cage i jego Quantic Dream śnią z całą pewnością. W tych snach nie mają kompleksu X muzy i robią dobre gry. A potem się obudzili i spłodzili kolejny „interaktywny film”.

Na samym początku ustalmy jedno tak, aby nie było wątpliwości. Gardzę grami Davida Cage’a i jego zespołu. Jestem uczulony na Heavy Rain, a Beyond Two Souls sprawił, że niemal osiwiałem i chyba tylko Omikron: The Nomad Soul przypadł mi do gustu. Ba! Powiem nawet, że bardzo mi się podobał. Cała reszta… niestety nie bardzo. Jak widzicie jestem szczery do bólu. Ostrzegam zatem, że moja opinia jest skrajnie subiektywna i jeśli lubicie gierki francuzów z QD to machnijcie ręką na moje dywagacje – w końcu opinia jest jak, za przeproszeniem dupa, każdy ma swoją.

Tak więc dziś pojawiła się wersja demonstracyjna Detroit Become Human, czyli kolejnej gry… wróć! Kolejnego „interaktywnego filmu” Davida Cage’a. Miałem przyjemność(?) zapoznać się z DBH. Byłem po prostu ciekawy, czy tym razem będzie lepiej. Od razu powiem, że nie. Nie było.

Jeżeli interesujecie się tym tytułem to zapewne wiecie, że w pełnej wersji gry (premiera 25 maja) wcielimy się w trzy postaci, a raczej w trzy Androidy. Udostępniona wersja demo pozwala nam na krótką zabawę jednym z nich. Wcielamy się w Connora, Androida-negocjatora, który musi (albo i nie) uratować małą dziewczynkę z rąk oszalałego „sztuczniaka”. Sytuacja jest dość sroga. Uzbrojony android balansujący na krawędzi dachu plus zakładnik. Dookoła trupy rodziny, postrzelony policjant i tak dalej. Ten fragment rozgrywki widzieliśmy już na wcześniejszych pokazach, którymi raczył na Quantic Dream. Tym razem możemy jednak ekhem… zagrać. Tak, przez jakieś może trzy, no góra pięć minut – włącznie z badaniem śladów na miejscu zbrodni.

Te kilka minut pozwala nam jednak sprawdzić czym będzie „pełniak”. Dostajemy to co zawsze od Davida Cage’a… niestety. Mamy „moralne” wybory. Będziesz świnią, czy altruistą (podniesiesz z podłogi rybkę i wrzucisz ją do akwarium, czy nie?), Mamy drzewko wyboru sytuacyjnego od którego zależy zakończenie sceny itd. Tych ostatnich jest, jeśli mnie pamięć nie myli pięć. Czy uratujemy dziewczynkę? Zginie razem z Androidem? A może sami się poświęcimy ratując dziecko? Na poniższym materiale wideo możecie obejrzeć kilka alternatywnych wyborów.

Ja wiem jedno. Raczej nie kupię Detroit Become Human podczas majowej premiery. Na deser najlepsze podsumowanie gier Davida Cage’a i jego zespołu na przykładzie Heavy Rain.