web analytics

«

»

Co ja paczę? – 20 min niedowierzania….

nawet okładka podobna do COD'a....

Jakiś czas temu oglądaliśmy zaprezentowany na E3 gameplay z trzeciej odsłony Dead Space. Co tu dużo mówić, nie przypadł mi specjalnie do gustu. Jednak ta pierwsza zajawka była niczym w porównaniu do tego, co zaserwowano nam tym razem. Siedzę tak sobie przy porannej kawie oglądając wideo, a moje oczy stają się z chwili na chwilę coraz większe. Przepraszam co to ma być? Czyżbym przez przypadek włączył nie ten klip co trzeba? Szybko więc sprawdzam – nie, to faktycznie klip z Dead Space 3…

Matko moja jedyna. Ja nie wiem kto w Visceral Games projektował rozgrywkę, ale podejrzewam, że poprzednio pracował nad hardkorowymi, salonowymi strzelankami na automaty i chyba jeszcze nie zdążył zauważyć, że aktualnie zajmuje się inną grą. Zapomnijcie wszyscy o klimatycznym, kosmicznym horrorze, o panicznym strachu przed nekromorfami, o poczuciu całkowitej pustki i  klaustrofobicznym odosobnieniu na wyludnionym frachtowcu, dryfującym gdzieś w przestrzeni. Teraz nadszedł czas nowego Isaaka. Isaaka, któremu nie straszne nawet największe potwory, który wraz ze swoim wiernym karabinem podążą ścieżką suto skąpaną we krwi nekromorfów, a jego odwaga przewyższa wszystko to, co widzieliśmy do tej pory. Tak, oto nowy Isaac Clarke. Ze starego pozostał jedynie osobliwie zamykający się hełm kombinezonu…

Jakby tego było mało, producent wykonawczy projektu, pan Steve Papoutsis wychodzi wręcz ze skóry zachwalając w przerywnikach swój najnowszy produkt. Niby normalna sprawa, w końcu jak gra się nie sprzeda, to najpewniej wyleci na bruk. Facet wkłada w to jednak tyle kiepsko reżyserowanego entuzjazmu, że wygląda niczym sprzedawczyk na średniowiecznym jarmarku. Najbardziej rozbiła mnie jednak jedna kwestia (nie zacytuję tu dokładnie ponieważ organizm nie wytrzyma ponownego seansu) :

„Poznaliście już fantastycznie prezentujący się tryb single. Teraz pora na tryb kooperacji, który daje zupełnie nowe spojrzenie na lokacje poznane poprzednio. Niektóre miejsca wyglądają nieco inaczej, podobnie jak cutscenki. Można powiedzieć że ZA CENĘ JEDNEGO PRODUKTU DOSTAJECIE DWIE, ZUPEŁNIE INNE GRY”.

W tym właśnie momencie, jakby to powiedział imć Kornick, „spadłem z konia”, ponieważ w myślach pojawił mi się błyskawicznie obraz jednej z największych tandet w historii ludzkości, istnego gwałciciela inteligencji, czyli Telezakupów Mango – „Tym oto sposobem możesz mieć ten REWELACYJNY zestaw w cenie KILKU INNYCH, w dodatku jeżeli kupisz go w przeciągu najbliższych dziesięciu minut, dostaniesz CAŁKOWICIE ZA DARMO, drugi taki sam. Nie zastanawiaj się. Ta oferta nie będzie trwała wiecznie. KUP JUŻ TERAZ!”.

Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że lokacje w grze wyglądają naprawdę przyzwoicie. Lodowa zawierucha, skrajnie nieprzyjazne warunki tchnące troszkę klimatem z „The Thing”, opuszczone wielkie struktury przypominające gigantyczne fabryki… Gdyby choć trochę się postarać, można by bez najmniejszego problemu zrobić bardzo klimatyczny horror. Może nawet dorównujący jedynce, ale zamiast tego, pan Steve Papoutsis szczytuje przed kamerą, opowiadając ile to pracy włożyli w walkę z Wielkim Świdrem Górniczym. Szkoda słów….

http://www.youtube.com/watch?v=KuJdFRo7GsM